niedziela, 29 grudnia 2013

Poświątecznie

Nie wiem jak Wam ale nam Święta upłynęły w tempie sprinterskim....To pierwsze Święta z małym Ludkiem w domu więc przyznaje się bez bicia- nie ogarnęłam tematu. Nie wiem dziewczyny jak wy to robicie- gotowanie, sprzątanie, praca, dzieci te wszystkie świąteczne dekorację i jeszcze piękne zdjęcia!!!!! Należe do osób, które hmmmm jak by to zgrabnie ująć- są MAŁO zorganizowane. Zdaje sobie z tego doskonale sprawę ale kopara mi opada na widok waszych wpisów....
Dekoracji u nas jak na lekarstwo- mała drewniana choinka to prezent od mojej kuzynki. Uwielbiam tę choineczkę- nie mogę się na nią napatrzeć- zdolna bestia z tej mojej D. Ozdoby choinkowe to przede wszystkim serducha poszyte w zeszłym roku. Wieczorami udało mi się wydziergać trochę szydełkowych gwiazdek. Miałam ochotę na szydełkowe bombki ale.....no cóż może w przyszłym roku.




Powinnam chyba zapisać się na jakiś  kurs pt. JAK OGARNĄĆ TEMAT I NIE ZWARIOWAĆ.....swoją drogą to niezły pomysł na biznes :) Myślę, że nie ja jedna chętnie bym w takim szkoleniu uczestniczyła :) Choinka jest, pasztet wegetariański i pierogi z wszelakim nadzieniem to już wspomnienie :) lnianegniazdo zawalone (dosłownie) Tośkowymi prezentami. Święta upłynęły wśród najbliższych- w tym roku wszystkich razem i to cieszy mnie najbardziej. Temat pieczenia pierniczków i pięknego wystroju może jeszcze kiedyś uda się nadrobić :)


środa, 6 listopada 2013

Śmieciowe zabawki


    Pokazywałam je kiedyś w całkiem innym miejscu w sieci....ale wtedy były jeszcze daleko daleko stąd.....przyjechały rok temu i wstyd się przyznać- przeleżały w piwnicy!!!! Wstyd czy nie wstyd- deficyt miejsca ( o którym już wspominałam). Jak to mówi moja przyjaciółka - trzeba mieć priorytety!!! Teraz moim są śmieciowe wózki. W kawalerce też może być różnorodnie-  trzeba tylko znaleźć miejsce na przechowywanie przedmiotów, które nam się nudzą. Patent stary jak świat- wynieś w pudłach do piwnicy i przynieś kiedy znowu zatęsknisz :):):)


Antula jest zachwycona!!!! Ja jeszcze bardziej- mogłam je bezkarnie przytargać do domu,  a na zdziwienie M. odpowiedziałam- No przestań!!!! Dziecku będziesz żałował :) Tak na marginesie to posiadanie dziecka jest genialne :):):) I stoją- wytęsknione, wyczekane, przywiezione przez mojego brata z Anglii.
Miś był w pakiecie- z rowerkiem ale ten na razie w piwnicy. Historia krótka i dramatyczna- brat mój ( kochaaaaanyyyyyyy) znający moje upodobania i gusta wysłał mi wiadomość wraz ze zdjęciem "siostra takie cuś znalazłem w sumie jest już w kolejce na przemiał chcesz oczywiście rozumiem...." jak zobaczyłam to spadłam z krzesła- angielskie śmieci- u nas skarby (przynajmniej dla mnie). Zaskakuje mnie ta angielska mentalność... stare wózki, posrebrzane sztućce ( komplet!!!!) świeczniki......o ogromnym kryształowym żyrandolu nie wspomnę.... choć głęboko ubolewam- chyba był z jakiegoś kościoła.... (nie było jak przetransportować). A ostatnio hit- nowiutka maszyna do szycia Singer żadna nowość- nie ma hafciarki i miliona ściegów ale chodzi jak kombajn:) malutka, zgrabniutka i własna. Fakt- brat mój pracuje u źródła więc może ma większy dostęp  do "wyjątków" ale i tak mnie to zadziwia. Dla mnie to skarby, a największy to mój brat. Zabawki cieszą moje oczęta każdego ranka. Miś znalazł dom, a  Tildy kumpla i nowe lokum :) No i zgadnijcie kto się bardziej cieszy? Ja czy Antula ?

czwartek, 24 października 2013

Nicią utkane

 Zakochałam się ostatnio w tym połączeniu. Moja Jesień to zdecydowanie zimny kamień i ciepła splątana nić......jak dla mnie duet doskonały.

Piękna jesień za oknem....czas płynie, a ja nie mogę uwierzyć, że A. tak bardzo urosła....Kiedy patrze na te zdjęcia wydaje mi się, że jest jeszcze doroślejsza niż w rzeczywistości. To niesamowite, że dane nam jest obserwować każdą minute tych małych istot od samego początku. Patrze na to jak moja córka staje się małą kobietką :)....no -na razie maleńką :):):) Trzeba było wziąć się do roboty i urozmaić trochę antulową garderobę :) W końcu to już mała dama:)
Powstało kilka szydełkowych kołnierzyków - świetna alternatywa dla zwykłego, nudnego bodziaka. Na zdjęciu wersja z misiem:) Myślałam, że może będzie problem a akceptacją tego "dziwnego czegoś" dyndającego pod brodą ale moje obawy były naprawdę zbędne. Jestem zachwycona tymi kołnierzykami- tymi i nie tylko. W sieci jest mnóstwo inspiracji i pięknych wzorów. Nawet ja znalazłam coś dla siebie:)
Jest obłędny....wiem co mówię ( jestem w trakcie ), a do tego naprawdę prosty. To świetna alternatywa dla biżuterii. Wiem, że Ameryki tym stwierdzeniem nie odkryłam ale naprawdę warto się w temat zagłębić:) Wieczory staja się coraz dłuższe więc czasu na tkanie nie powinno nam zabraknąć. Pozdrawiam

sobota, 24 sierpnia 2013

TOTALNA WIOCHA......

                       Tytuł posta ma drugie dno....ale zacznijmy od początku....
Lniane gniazdo to nic innego jak 37 metrów kawalerki w bloku....ze wszystkimi jej zaletami i wadami.



 Zalet hmmmm no nie czarujmy się- jakie mogą być zalety małego mieszkania??? Szczególnie zamieszkanego przez małą dziewczynkę, dużego psa, fana gitar i starych książek i graciare.....







Jest jazda...momentami bez trzymanki. Jest plus (jeden?) mamy się chociaż zawsze w zasięgu ręki :) Mieszkanie na takim metrażu uczy człowieka pokory i cierpliwości- trzeba przywyknąć. Podziwiam osoby, które potrafią utrzymać swoje zbieractwo w ryzach. U nas panuje (jak to ostatnio określiła moja kuzynka) totalny eklektyzm:):):)
Jednak nie przeżylibyśmy w tych polowych warunkach gdyby nie jedno ukryte miejsce :) 15 min drogi rowerem( uroki mieszkania na Warmii) i jesteśmy TOTALNA WIOCHA

Oprowadzać będzie Zoja- ona zna tu jednak każdy kąt :)
Działka wyrwana szczeremu polu:) więc nie ma za dużo do pokazywania roboty za to zawalenie. Na początek została ogrodzona...ale najpierw trzeba było przyciąć i okorować słupki, zainpregnować część wkopaną w ziemie...i postawić płot. Robota mojego zdolnego M.i Teścia :):):) To ponad 300 metrów ogrodzenia......
Widok z przyszłego tarasu :) Może kiedyś:) W oddali widać wioskę:)
Pierwsze plony hehheeheh. Tu gdzie rośnie mięta będzie kiedyś ogródek - narazie są chaszce
A tu przyszły stawek- dla nas- dla Was krzaczory:):):)
I przechodzimy na łąkę pod lasem- mostek przez rzeczkę został zbudowany przez M. w tamtym roku
Wcześniej był to przejazd dla ciągnika którym poprzedni właściciel wywoził drzewo z lasu :(:(:(:(:(:(
I jesteśmy w mojej ulubionej części działki! Zoja pomaga swojemu Panu i przynosi "patyczki" do tworzenia pierwszej budowli:)
zdjęcia są z tamtego tygodnia- na dzień dzisiejszy oracowujemy technikę kładzenia strzechy- łatwo nie jest ale altanka prawie gotowa!!!!!!
Dzięki tym którzy przetrwali do końca zdjęć:):):):) Pozdrowienia





czwartek, 8 sierpnia 2013

WRACAMY :):):)

 
 


      Jakość zdjęcia pozostawia wiele do życzenia ale cóż... nie to jest najważniejsze!!!!!!! Antosia skończyła 4 miesiące- mamy się bardzo dobrze i tak spędzamy swój wolny czas:):):):)Do jeziora rzut beretem, a z nieba leje się żar :):):) Powinnam wrzucić to zdjęcie do góry nogami bo taki jest teraz mój świat:):):) Pomalutku będę tu wracać. Pozdrowienia :):):):)
Ivrona


środa, 13 marca 2013

Serduchowy pled


        Staram się go skończyć  od dwóch miesięcy. Wzór jest prześliczny i pochodzi ze strony bardzo utalentowanej osóbki :) której blog uwielbiam :) Niebieski igielnik to źródło świetnych pomysłów. Naprawdę polecam.


       Nie będę się bawić w opisywanie krok po kroku wykonania sercowych kwadratów bo Magda zrobiła to idealnie. Kwadraty powstają- kocyk jest już prawie skończony.


sobota, 2 marca 2013

Dalszy ciąg starociowych łupów

        Nie wiem czy to jest jeszcze pewnego stopnia kolekcjonerstwo (?) czy już może zagracanie tak cennej przestrzeni życiowej. Wiem jedno- to wielka miłość do rzeczy z duszą, które ktoś śmiał wyrzucić...a może musiał sprzedać żeby mieć co do garnka włożyć....tego się nigdy nie dowiemy. Otaczanie się pięknymi przedmiotami sprawia, że kiedy budzimy się rano Świat od pierwszych sekund staje się po prostu piękniejszy. Oswajanie przestrzeni jest chyba rzeczą naturalną. Każdy oswaja ją w swój indywidualny sposób i nie nam to oceniać. Filiżanka widoczna na zdjęciach kupiona jest w sklepie z używaną odzieżą. To jedna z kilku tam właśnie nabytych. Gdy podeszłam do kasy z tą właśnie, Pani sklepowa nieśmiało zapytała:
" Co Pani robi z tymi filiżankami????" i tu moje osłupienie odebrało mi mowę na dobrych kilkanaście sekund. Jezu co za pytanie????- pomyślałam. No co do cholery można robić z filiżanką?????
" Pije w nich kawę......"- odpowiedziałam, na co Pani Sklepowa zdziwionym tonem odpowiedziała:
" Jak?!?!?! Tak codziennie rano?!?!?!?!
.......nie wiem czy mnie to powinno dziwić- pewnie nie. Ludzie różne rzeczy lubią i preferują. Jednak będę apelować!!!! Pijmy kawę w filiżance, nie łaźmy po domu w wyciągniętym dresie i od czasu do czasu kupmy sobie same kwiaty! A co! Gwarantuje, że poprawa nastroju murowana:)

Tacki to kolejny łup z ostatniego wypadu na wspomniane wcześniej starocie. Pierwszy raz te drewniane malowane cudeńka zobaczyłam u Alicji z Arte Ego....no i wtedy przepadłam....coś niesamowitego- prawdziwie elfie nakrycie stołu. No i były tam:) czekały na mnie. Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek znajdę coś takiego wśród sterty rupieci. Cena tez mnie powaliła- chociaż twardo udawałam, że mnie nie dziwi- za obie tacki i 6 talerzyków zapłaciłam- 20 zł....

Także, jak to napisała Cat-arzyna-  to był udany wypad:):):) Pozdrawiam



środa, 27 lutego 2013

Dziecięce buciki

   
      W życiu większości z nas, przychodzi taki moment, w którym przestajemy myśleć tylko o sobie- ba chyba w ogóle przestajemy myśleć o sobie. Niektórym jest to dane wcześniej- niektórym później, niektórym z nas niestety nie jest to dane w ogóle. Niektóre z nas :):):) w pewnym momencie życia zaczynają podejrzewać, że zaliczają się właśnie do tej ostatniej grupy.  Życie jednak słabo zna ten, kto myśli, że można je zaplanować :) Jest takie powiedzenie- "Chcesz rozśmieszyć Boga? Opowiedz mu o swoich planach".....ze mnie to dopiero musiał mieć ubaw :) Więc teraz staram się nic nie planować tylko cierpliwie czekać na pojawienie się pewnej małej dziewczynki, która już przewróciła nasz świat do góry nogami.
 


















  
 To coraz bardziej niecierpliwe oczekiwanie staram się sobie umilić. Łączenie przyjemności z pożytecznym to najlepsza forma skupienia :)

        Powstały narazie dwie pary balerinek- buciki robi się naprawdę szybko i przyjemnie. Poza tym w internecie jest ogrom pięknych wzorów, a Youtube to poprostu skarbnica pomysłów. Nie trzeba być mistrzem- ja szydełko w ręku miałam ostatnio 20 lat temu ( Jezu jak to brzmi....) i dałam rade

Powstały też....no właśnie :) i tu mała zagadka- co to jest? Wiem, że zagląda tu tylko pare osób ale i to mnie bardzo cieszy - więc kto zgadnie dostanie ode mnie to "cuś" :)

Pozdrawiam Ivrona :)

czwartek, 21 lutego 2013

Farmaceutyczne butle w stylu vintage

          Chwale się, a co :) No muszę po prostu się pochwalić częścią dzisiejszych starociowych łupów.



        Przyjaciółka, która była tam ze mną dzisiaj, uśmiechnęła się tylko widząc chyba moją minę, kiedy je złapałam w swoje łapy :) Są przeeeepiekne- dla mnie. Towarzyszka ma preferuje całkiem inny kierunek "szperarski". I dobrze!!! Chociaż nie wyrywamy sobie skarbów z rąk ( i takie akcje na starociach widywałyśmy). Butle są cudne, a jeszcze cudniejsze są oryginalne etykiety i ten szyldzik :):):) hmmm:)

 Jak to mało czasem do szczęścia potrzeba. Są naprawdę pokaźnych rozmiarów więc już niedługo posłużą jako naczynia na polne kwiaty.  Pozostałe łupy niech zostaną na razie tajemnicą

wtorek, 29 stycznia 2013

Na przekór

        Tak....wiem, że jest zima. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Chociaż dziś rano pod moim oknem rozgrywał się istny koncert w wykonaniu podejrzanej wróblowej kapeli- nie zmienia to faktu, że mamy styczeń. Chciałam pisać, że roztopy, że ciepło, że wiosna czai się pod topniejącym śniegiem....Niestety podczas pisania tego posta śnieg runął z chmur i nici z łudzenia się  że to już :):):) Nikt nam jednak nie zabroni przypominać sobie, że wiosna będzie i to całkiem niedługo!!!!


Wiem, że niektóre z Was uważają, że to lekka przesada przywoływać Wiosnę w styczniu ale weź się człowieku oprzyj tym kwieciom!!!! No myślcie sobie co chcecie ale ja nie mam najmniejszego zamiaru pozbawiać się tej przyjemności :)


Mam zamiar obstawić tym cudem cały dom i czekać cierpliwie:) Miały być tylko Szafirki, które potem zamieszkają na działce ale nie skończyło się tylko na nich


Szczerze mówiąc mam swoje baaaardzo osobiste powody, przez które w tym roku szczególnie czekam na przyjście wiosny :) Więc im więcej zwiastunów tym lepiej. W końcu pokusiłam się na uszycie Tildowych aniołów. Brakuje im sporo do aniołów Foggi ale pierwsze koty za płoty

Pastelowe wiosenne sukienki...no cóż właścicielka dostanie je dopiero na Wiosnę także będą w sam raz. Narazie zamieszkały w kuchni


Niektórych los w postaci Golden Retrivera pozbawił skrzydeł. Naszczęście na stole leżały same skrzydła bez przyszłej ich właścicielki...Nasza Goldenka była w iście anielskim uniesieniu z miną w stylu "ja muszę sama siedzieć w domu, to niech ona wybije sobie z głowy skrzydła!!! Pozdrawiam