Pokazywałam je kiedyś w całkiem innym miejscu w sieci....ale wtedy były jeszcze daleko daleko stąd.....przyjechały rok temu i wstyd się przyznać- przeleżały w piwnicy!!!! Wstyd czy nie wstyd- deficyt miejsca ( o którym już wspominałam). Jak to mówi moja przyjaciółka - trzeba mieć priorytety!!! Teraz moim są śmieciowe wózki. W kawalerce też może być różnorodnie- trzeba tylko znaleźć miejsce na przechowywanie przedmiotów, które nam się nudzą. Patent stary jak świat- wynieś w pudłach do piwnicy i przynieś kiedy znowu zatęsknisz :):):)
Miś był w pakiecie- z rowerkiem ale ten na razie w piwnicy. Historia krótka i dramatyczna- brat mój ( kochaaaaanyyyyyyy) znający moje upodobania i gusta wysłał mi wiadomość wraz ze zdjęciem "siostra takie cuś znalazłem w sumie jest już w kolejce na przemiał chcesz oczywiście rozumiem...." jak zobaczyłam to spadłam z krzesła- angielskie śmieci- u nas skarby (przynajmniej dla mnie). Zaskakuje mnie ta angielska mentalność... stare wózki, posrebrzane sztućce ( komplet!!!!) świeczniki......o ogromnym kryształowym żyrandolu nie wspomnę.... choć głęboko ubolewam- chyba był z jakiegoś kościoła.... (nie było jak przetransportować). A ostatnio hit- nowiutka maszyna do szycia Singer żadna nowość- nie ma hafciarki i miliona ściegów ale chodzi jak kombajn:) malutka, zgrabniutka i własna. Fakt- brat mój pracuje u źródła więc może ma większy dostęp do "wyjątków" ale i tak mnie to zadziwia. Dla mnie to skarby, a największy to mój brat. Zabawki cieszą moje oczęta każdego ranka. Miś znalazł dom, a Tildy kumpla i nowe lokum :) No i zgadnijcie kto się bardziej cieszy? Ja czy Antula ?